czwartek, 25 kwietnia 2013

3. Tajemniczy dziennik.


Była w bardzo ładnym miejscu... Wszędzie rozpościerała się kolorowa łąka upstrzona wieloma barwnymi kwiatami... Błękitne, południowe niebo pokryte było pojedynczymi, kłębiastymi chmurkami. Jasne i gorące słońce mocno świeciło, nadając krajobrazowi delikatną, złotą poświatę. Ubrana w zwiewną, krótką sukienkę, rozglądała się ciekawie dookoła. W oddali zauważyła błyszczące jezioro, a obok siebie spostrzegła duże, wiekowe drzewo. Już miała przejść się w stronę sadzawki, gdy zobaczyła jakąś postać siedzącą na trawie. Zaintrygowana zbliżyła się do niej i przyjrzała dokładnie. Była to ładna dziewczyna o wyrazistych, zielonych oczach i długich blond włosach. Miała małe, czerwone usta i spiczaste uszy. Hermiona dopiero po chwili zorientowała się, że to elf. Była strasznie zdziwiona. Elfka leniwie skierowała na nią wzrok i od razu odskoczyła jak oparzona.
Ty... Ty... jąkała się. Dziewczyna nie wiedziała, o co chodzi stworowi. Nagle elf zamarł, a potem z jego lekko rozchylonych ust zaczęły wydobywać się zachrypnięte dźwięki:
Hermiono... Hermiono...
Podszedł do niej i zaczął potrząsać ją za ramiona.
Hermiono...
Nagle zobaczyła, jak elfka usuwa się w cień drzewa i odłamuje z niego gałąź. Chwilę potem poczuła nagłe chlaśnięcie wody. To magiczne stworzenie opryskało ją wodą z patyka!
HERMIONO!
I wtedy wszystko znikło. Do dziewczyny doszło, że to był zwykły sen. Naprawdę leżała na zimnym korytarzu w śpiworze, a nad nią pochylała się Ginny ze wściekłym wyrazem twarzy i różdżką w ręce. Hermiona była zszokowana. Została ochlapana wodą... śpiąc na korytarzu. Co ona tutaj robi?! Dopiero po chwili przypomniała sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Jak na zawołanie poderwała się z miejsca i pociągnęła za sobą śpiwór. Już chciała pobiec jak najdalej, gdy coś ją zatrzymało. Mianowicie ręka Ginny.
Co ty sobie wyobrażasz?! Wstaję rano i dowiaduję się od Parvati, że cię nie było na noc w dormitorium... dziewczyna wyglądała na wyraźnie wściekłą, lecz po chwili stała się zagubiona i smutna. Oh, Miona... Ja się tak martwiłam, że to ten Malfoy, że on ci coś zrobił...
Hermiona wyciągnęła ręce i przygarnęła rudowłosą do siebie. Głaskała jej włosy w zadumie. Ginny nieświadomie łkała w jej ramionach.
Cii, spokojnie, Ginny. Spokojnie, nic się nie stało. Po prostu bałam się waszej reakcji na wczorajsze wydarzenie i  jeszcze do tego wszystkiego Gruba Dama polazła na jakieś spotkanie... Na prawdę, nic się nie stało próbowała przekonać przyjaciółkę do odklejenia się od niej. Ginny zaczynała ją podduszać. Wtem, gdy Hermiona chciała już odepchnąć ją od siebie, Ruda jakby to wyczuła i momentalnie odskoczyła. Spojrzała na brązowe włosy swojej kumpeli i powiedziała srogim tonem, idealnie naśladując panią Weasley: 
No, Miona, idziemy się przygotować.
Ginny... Po co?
No jak to po co? Lekcje są dzisiaj, nie?
Hermiona zachłysnęła się powietrzem. Zapomniała o zajęciach! Szybko wbiegła przez otwarty portret do Pokoju Wspólnego. W krótkim czasie pokonała mierzącą ją odległość do dormitorium. Ginny westchnęła cicho i pomyślała: Co ona by beze mnie zrobiła...? Ze zrezygnowaniem ruszyła śladem Hermiony. Wiedziała, że łatwo nie będzie. Akurat nie było problemu z makijażem, czy ubraniami, bo Hermiona od zawsze miała fajny styl i ciekawie się ubierała. Ale fryzura... Miona miała do tego dwie lewe ręce. I wszystko zostaje w rękach Ginny, która właśnie otwierała drzwi od pokoju z cierpiętniczą miną. Lecz gdy weszła do środka, zdziwiona zauważyła, że Hermiona siedzi przed lustrem zajmując się makijażem, kompletnie już ubrana. Kiedy ona zdążyła...? - to pytanie Ginny zadawała sobie chyba za każdym razem, gdy widziała rano swoją przyjaciółkę. Nadal nie mogła się przyzwyczaić, że Hermiona zawsze potrafiła przygotować się bardzo szybko na lekcje. Ginny przyjrzała się jej z bliska. Miała na sobie dżinsową koszulę z rękawami do łokcia i kremowe rurki. Do tego na nogach miała czarne vansy, a na dłoni beżowy zegarek. Skromnie, ale gustownie. Wtem Hermiona odwróciła się już gotowa. Jednak Ginny coś nie pasowało. No tak, fryzura! Jednym gestem odwróciła ją z powrotem do lustra i zajęła się jej włosami. Dziesięć minut później, Hermiona miała piękne fale na głowie. Obie dziewczyny, zadowolone, postanowiły pójść na wczesne śniadanie.
 ***

Draco siedział na parapecie w sowiarni. Wyglądał na przybitego. Blond włosy miał w lekkim nieładzie, a jego oczy patrzyły za okno bez jakiegokolwiek blasku. Pod oczami wytworzyły się mu fioletowe sińce, a skóra przybrała niezdrowy, blady odcień. Wczorajsze ubrania były potargane. Dookoła niego podłoga usłana była ptasimi odchodami. Na żerdziach siedziały sowy i pohukiwały cichutko, jakby wiedziały, że chłopak potrzebuje spokoju. Siedział w tym pomieszczeniu przez cały wieczór i noc. Nie miał najmniejszej ochoty wracać do swojego dormitorium. Czekałaby tam na niego Pansy i może też Blaise. Chłopak westchnął. Zadręczał się myślami o zadaniu od Czarnego Pana. On jest za młody, jak on ma tego dokonać? I jeszcze wczorajsze wydarzenie w pociągu... „Co ja zrobiłem? To chyba dlatego, że potrzebowałem odrobiny ciepła. Blaise'owi mogę wszystko powiedzieć, ale on jest chłopakiem, nie zrozumiałby mnie. A Pansy? Niby dziewczyna, ale... Zbyt ślizgońska. Od niej nie bije takie ciepło, jak od Granger.” dopiero teraz doszło do niego, że gdyby tam, w tamtej chwili, stała inna dziewczyna, na przykład ruda Weasley, też by się do niej przytulił. Ona by go pewnie odepchnęła... Ale czemu Granger tego nie zrobiła? „No nic, nie będziesz się zadręczać, Draco.” skarcił się w myślach. Postanowił pójść jednak do pokoju i ogarnąć się trochę.
Zeskoczył z parapetu, czując, jak drętwieją mu kości. Tego się nie spodziewał i wywrócił się na ziemię.
  Fuu... skrzywił się niemiłosiernie, otrzepując z sowich kup swojego zacne ciało. Ostrożnie stawiając kroki doszedł do wyjścia. Trzymając rękę na klamce od drzwi, odwrócił się i spojrzał ostatni raz za okno. Na niebie malowały się najróżniejsze kolory: poprzez róż, pomarańcz i żółć, przechodził również jasny zielony i gdzieniegdzie fioletowy. Słońce widniało nad horyzontem, przygotowując się do górowania wysoko na niebie. Draco od dziecka lubił oglądać wschody słońca. Nie był romantykiem i szczerze nienawidził zachodów słońca, ale w wędrówce gwiazdy ponad widnokrąg było coś takiego, co dawało mu nadzieję, że kiedyś będzie lepiej. Miał trudne dzieciństwo, ale nie narzekał. Słyszał o gorszych przypadkach. Na przykład jego przyjaciel, Blaise Zabini, miał o wiele gorzej. Jego matka nie przejmowała się synem, zmieniała tylko mężczyzn u swojego boku. Dlatego Zabini wyrósł na złośliwego chłopaka, który cały czas zwraca na siebie uwagę. Był niedoceniany w młodości, to teraz chce odreagować. Draco westchnął i nacisnął klamkę. Wyszedł na korytarz zatrzaskując za sobą drzwi. Do sowiarni przez otwarte okno wpadła zabłąkana stróżka światła. Promień padł na porwany kawałek pergaminu leżący na podłodze. Na jednym z większych kawałków dało się odczytać: "Drogi Synu...". Nagle zerwał się silniejszy podmuch wiatru, który uniósł kartkę w powietrze i wyrzucił za okno. Tam, gdzie jej miejsce. Chłopak nie powinien tego przeczytać.
 ***
Dziewczyny weszły do Wielkiej Sali. Było jeszcze mało osób, bo było dość wcześnie. Przy stole Gryffindoru siedziały tylko Parvati i Lavender.
Przy stołach Puchonów i Krukonów nikogo nie było, lecz przy stole Ślizgonów śniadaniem zajadała si
ę już cała banda "tępicieli szlam". Niestety przyjaciółki nie zdążyły podejść do swojego stołu, ponieważ Blaise Zabini, jeden z większych złośliwców, wstał i zaatakował:
O proszę, proszę... Pani Szlama i Pani Zdrajca. Jak miło...
Hermiona spojrzała na niego zmęczona. Naprawdę nie miała ochoty się z nikim kłócić. Z wyrazu jej twarzy dało się wyczytać, że ma Ślizgona gdzieś, za przeproszeniem.
Zabini... Odwal się z łaski swojej. - odpowiedziała ciężko na zaczepkę Ślizgona. Za to Ginny bardziej przejęła się tą sprawą. Hermiona aż czuła, jak ruda koleżanka wbija jej paznokcie w ramię
Ooo... Co za wyrafinowana odpowiedź na poziomie szlamy. Tylko na tyle cię stać? - zapytał z wrednym uśmieszkiem, wyraźnie z niej szydząc, ku uciesze innych Ślizgonów. Hermiona jednak, nie przejmując się chłopakiem, wzięła Ginny pod rękę i zaprowadziła do stołu ich domu. Rudowłosa usiadła naburmuszona i zaczęła skubać zimnego tosta. Była czymś przygnębiona. Hermiona, jako dziewczyna, od razu zauważyła zmianę nastroju przyjaciółki. Nachyliła się do niej i zapytała troskliwie:
Ginny, co się stało?
Dziewczyna milczała. Ukryła twarz w dłoniach zrzucając rozmemłany chleb na talerz. Hermiona mocno się zaniepokoiła. Było widać, że działo się coś poważnego. 
Ginny...?
Nagle Ginevra oderwała twarz od rąk i wtuliła się w brązowowłosą. Jej drobne ciało zatrzęsło się w spazmach.
Och, Hermiono... Bo Harry chyba nic do mnie nie czuje... Ja wiem, że wiele dziewczyn zwraca na niego uwagę, ale myślałam, że ja się czymś od nich różnię, że on mnie... Lubi. załkała. Hermiona nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Nigdy nie była dobra w sprawach sercowych, to Ginny była od tego specem. Postanowiła jednak nie odzywać się, tylko być przy niej. Kiedyś czytała w gazecie dla czarownic, że to najlepsze co można zrobić w depresji przyjaciela. Siedziały tak, aż do Wielkiej Sali na śniadanie zaczęło schodzić się więcej ludzi. Wszedł również obiekt lamentów Ginny, ale niestety zrobił coś najgorszego. Zamiast przyjść do swojego stołu, usiadł koło Cho Chang przy stole Krukonów i zajął się rozmową z czarnowłosą dziewczyną. Ginny wstała gwałtownie, ściągając na siebie spojrzenia wielu uczniów. Nie przejęła się tym, tylko ruszyła w stronę wyjścia. Na odchodne rzuciła tylko do Hermiony:
Chcę być sama. i pobiegła do drzwi.
Dziewczyna westchnęła bezgłośnie. Dlaczego Harry jest taki ślepy? Ginny zauroczyła się w nim już w pierwszej klasie, a Potter nadal tego nie zauważa. Jakie to skomplikowane... Hermiona wstała od stołu. Nie zauważyła nawet, że nic nie zjadła. Za bardzo przejęła się sprawą przyjaciół, aby zajmować się takimi przyziemnymi sprawami jak posiłek. Zamyślona wpadła na kogoś. Zachwiała się lekko, ale utrzymała równowagę. Spojrzała w górę i dostrzegła tam... Heks. Zupełnie zapomniała, że ta dziewczyna uczy się w Hogwarcie. Wcześniej nie zdawała sobie sprawy, jakiem może mieć przez nią problemy. Przecież ona ma coś do jej przyjaciół. Nie wiedziała jeszcze dokładnie o co może jej chodzić, ale snuła domysły i była pewna, że nie spocznie, póki się tego nie dowie. Posłała Heks dumne spojrzenie i wyszła z sali, trącając ją łokciem. Skierowała się ciemnym korytarzem na czwarte piętro, do biblioteki. To zaciszne pomieszczenie, zawalone starymi woluminami na drewnianych kredensach, było jej odskocznią od trudów dnia. Tu mogła znaleźć ukojenie nerwów i bólu. Od początku chodzenia do Hogwartu, to miejsce upodobała sobie najbardziej. 
Ruszyła wzdłuż zakurzonych regałów we wschodniej części biblioteki. Nagle w zasięgu jej wzroku, błądzącego po tytułach tomów, pojawiła się intrygująca książka. Wyglądała na bardzo używaną, sądząc po pozaginanych rogach i wymiętej okładce. Pani Pince na pewno nie pozwoliłaby na takie zbezczeszczenie jakiegokolwiek z dzieł.
Zaciekawiona wzięła ją do ręki. Była szorstka w dotyku i niezbyt ładnie pachniała. Jednak niczym niezrażona Hermiona otworzyła księgę. Była ona dość chuda, lecz po otwarciu okazało się, że większość stron jest pustych. Na pierwszej kartce pisało: "Dziennik uczennicy...". Nie było podpisu ani klasy. Na następnych stronach były różne zapiski. Tylko jeden przykuł wzrok Hermiony. Wyróżniał się tym, że był to wiersz. Smutny wiersz. 


"Zostałam poniżona,
zła i zdradzona.
Opuścił mnie każdy,kogo kochałam.
Zostałam sama,
Na zawsze sama.
Zaczęło się szybko,
skończyło błyskawicznie.
Pierwsza wciągawka,
pierwsza strzykawka.
Było mi dobrze,
w czasie działania.
Potem...
Już tylko gorzej.
Uzależniłam się
całkowicie."


Hermiona usiadła na stojącym nieopodal krześle. Jedna, mała łza spłynęła jej po policzku. Otarła ją szybkim ruchem ręki i zagłębiła się w dalszą część poematu.

"Nic mi nie zostało.
Straciłam życie.
Straciłam duszę.
Straciłam ciało.
Kiedy umierałam,
płakać mi się chciało.
Przez taką głupotę,
życie mnie nie nawoływało.
Straciłam cały sens,
zostały tylko łzy.
Łzy i narkotyki.
To najgorsze, co zrobiłam.
Ach, te głupie używki...
Mogłam żyć.
Mogłam żyć szczęśliwie.
I długo.
Mogłam, ale już za późno.
Ja nie żyję."*


Teraz łzy leciały po twarzy Hermiony ciurkiem. Nie mogła nad nimi zapanować. Ta dziewczyna, która to pisała... Musiała mieć bardzo ciężkie życie. Gdy słone łzy powoli zasychały na twarzy, tworząc mokre ślady, dziewczyna znów otworzyła zeszyt na pierwszej stronie. Jakież było jej zdziwienie, ponieważ zauważyła dalszą część napisu: "...Narkomanki". Z trzaskiem zamknęła dziennik. Przeraziła się jego treścią. Nawet nie wiedziała, czy przypadkiem ta uczennica nie chodziła z nią na zajęcia, czy może żyła kilkadziesiąt lat temu. Wyszła z biblioteki, nie zauważając, że książka, którą zostawiła na stoliku, uniosła się w powietrze i wsunęła do zostawionej przez nią szkolnej torby. 

***
Ginny spacerowała korytarzem na pierwszym piętrze w Hogwarcie. Kierowała swe kroki do Łazienki Jęczącej Marty. Miała ochotę pobyć w samotności, z dala od ciekawskich spojrzeń. Nagle usłyszała cichy chichot dochodzący z jednej z nieużywanych klas. Podkradła się do drzwi i chwilę nasłuchiwała. Dźwięki dochodzące z pomieszczenia to głównie były śmiechy i szepty. Wrodzona ciekawość młodej Weasley nie pozwoliła jej na odejście z tamtego miejsca. Siedziałaby chyba tam jeszcze dłużej, gdyby nie czyjeś mocne pchnięcie w plecy. Odwróciła się zaskoczona i dostrzegła tam Blaise'a Zabiniego, którego wprost nienawidziła. Przybrała wściekły wyraz twarzy i odskoczyła od drzwi. Zabini stał szarmancko oparty o ścianę przyglądając się rudej. Miała dziś na sobie czerwoną, luźną koszulkę i czarne spodnie rurki. Do tego beżowe szpilki i pomalowane na czerwono paznokcie. Wyglądała naprawdę ładnie i nawet on musiał to przyznać. Nie rozpływał się jednak nad jej wyglądem, tylko od razu zaatakował:
Nie nauczyli w domu, że się nie podsłuchuje?  
Zabini, zamknij tą parszywą gębę, bo ci coś zrobię zaraz... syknęła zmieszana Ginny. Blaise już otwierał buzię, żeby odpyskować, ale wtedy drzwi sali otworzyły się z rozmachem, a w progu stanęła... Cho Chang. Ruda wytrzeszczyła oczy. Co ona tu robi? Krukonka zachichotała cicho. 
Ooo... A co wy tu robicie? zapytała uśmiechając się głupkowato. Oboje nie odpowiedzieli. Byli zbyt zszokowani. Ktoś mógłby pomyśleć, że byli tu... razem. To było tak absurdalne, że Ślizgon wybuchnął dzikim śmiechem. Cho odwróciła się za siebie, a po chwili zza jej pleców wyszedł Harry. Ginny wyglądała, jakby ktoś ją mocno spoliczkował. Na jej twarzy malował się wyraz całkowitego niedowierzania. 
Ginny? Co ty tu... - nagle skierował wzrok na Blaise'a. Rozszerzył oczy ze zdziwienia. - Zabini? Wy... Czy wy...?
Co ty, Harry! - obruszyła się Ginny. Nigdy! 
Ślizgon postanowił się nie wypowiadać. Odwrócił się i ruszył w drogę powrotną bez słowa. Nie będzie marnował swojego cennego czasu na jakiś przygłupów.   

***

 *Wiersz-poemat mojego autorstwa. Proszę o nie kopiowanie go.
Dedyk dla wszystkich początkujących bloggerek.

Hej! ;) No to jest trzeci rozdział. Jak się podoba? Proszę o pozostawianie swoich ocen w komentarzach. Wrzuciłam notkę trochę później niż planowałam, ale brak czasu i weny robi swoje. NN powinna pojawić się w przeciągu tygodnia, najpewniej w środę. Dziękuję za każdy komentarz, to naprawdę wiele dla mnie znaczy.
Pozdrawiam gorąco,
Mionka M.
PS. W ostatniej notce pisałam o 1000 wyświetleń. Teraz mam 2000! Dziękuję bardzo za każde wejście na mojego bloga! :D
 


28 komentarzy:

  1. Bardzo fajna notka. Miło się czyta Twojego bloga.
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział!!
    Troszkę żal mi się zdobiło Dracona... Biedaczek. I jeszcze to zadanie od Czarnego Pana...
    A Harry to zwykły idiota!! Jak może robić to Gin?!
    Niecierpliwie czekam na NN
    Pozdrawiam
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Miona :** .
    Właśnie pisałam u mnie notkę i pomyślałam "A może sprawdzę czy coś nowego jest u Mionki". Wchodzę i... TRZECI ROZDZIAŁ :D OK. Ale przejdę do rozdziału:
    Notka jest Cudna, Fantastyczna, Emocjonalna... w ogóle nie idzie tego słowami opisać. Bardzo mi się podobał ten wiersz (gratuluję) i też... no... Jak czytałam, że Harry wychodził za Cho to... normalnie poczułam się jak Ginny. Cios.
    Pozdrawiam i Całuję ;**
    G. Potter

    PS. Czekam niecierpliwie na NN ;)

    PPS. Pełno weny Ci kochana życzę <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że Zabini to u ciebie wredota. Tak czy siak, bardzo go lubię :D
    A czemu Ginny nie zapytała się co Harry robił z Cho? Jeszcze czego, żeby ona musiała się spowiadać.. :x
    Najlepsze było to jak "zacne ciało" Malfoya wylądowało na tym sianku z odchodami hahaha
    Buziaki :*
    Gabi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ginny nie spytała Harry'ego, bo była zszokowana po wypowiedzi Cho, zresztą co może robić chłopak z dziewczyną, która mu się podoba? A Harry pytał się Ginny, bo niecodziennie widzi się wrogów stojących RAZEM na korytarzu bez odgłosów kłótni. Mi też bardzo podobało się "zacne ciało"... ;>
      Dziękuję i pozdrawiam ciepluteńko,
      Mionka M. ;*

      Usuń
  5. mmmm ten notatnik .. pewnie będzie podobnie jak w Komnacie Tajemnic, tylko że z Hermioną ? :D
    faaajnie xd
    mi też trochę szkoda Dracoo :c
    czekam na więcej :)
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  6. No,no,no. Wyczuwam sukces :D
    Świetnie napisany rozdział. Ciekawy, pełny zaskakujących zdarzeń i tajemnic - to lubie! :)
    Każda kolejna notka jest napisana lepiej. - To tak ogólnię, a teraz przejdźmy do konkretów :D
    Dracon- dziwna zmiana nastąpiła w jego zachowaniu. Ciekawi mnie jak to dalej opiszesz. Jedyne co się nie zmieniło to arystokratyczna postawa. " fuu" , " otrzepal swoje ZACNE ciało " hahaha :D.
    Hermiona - podoba mi się jak stworzylas ją i jej charakter. Mam pewną tezę co do tego dziennika i tej całej Heks, ale może lepiej nię bede nic pisać bo jeszcze coś zdradze ;>
    Ginny - oj nasza mała ruda wiewiorka, jak zwykle ciekawska :D w sumie dobrze, że tak wyszło. Może Potter zrobi się zazdrosny widząc ją i Blaise'a razem ;> może tylko ukrywa uczucia do wiewiorki? ;>
    Najbardziej jednak podoba mi się twój styl pisania. Te wszystkie opisy.. Potrafisz to wszystko tak napisać, że od razu przenoszę się w ich swiat. Dużo przymiotników, epitetów - genialne! Zaglebiam się w opowiadaniu jak w najciekawszej książce. - Oby tak dalej!
    Kończę już bo się się rozpisalam, chyba aż za nadto ;o.
    Także: dużo Weny i czasu! ( if you know what I mean ;> ) :D
    Twoja stała czytelniczka,
    Shadii :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, bo się rumienię... Twoją tezę możesz mi napisać na privie, bo co będzie, jak okaże się słuszna i wszyscy będą wiedzieli o co chodzi? O.O Ta, mi też się podobało "Zacne ciało" ;>
      Pozdrawiam gorąco :D,
      Mionka M. <3

      Usuń
    2. Świetnie piszesz. Aż zapiera dech w piersiach.
      Piękna historia i chyba jeszcze tu wpadnę <33

      Usuń
  7. Cudny *_* nie dość że masz talent do pisania opowiadań to jeszcze do pisania wierszy ;D czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział !! *-*
    A wiersz piękny i wzruszający. Mam nadzieje że w następnych notkach też będą wiersze twojego autorstwa c: :D
    Czekam na NN Mionsonie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie, komentarza nie ma. Rozdział cudowny, fajny, megabardzosupercudny. :D Wybacz, ż nie skomentowałam wcześniej...
    Finite

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominuję Cię do Versatile Blogger Award. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ekstra piszesz. Będe tu wpadała częściej ;)
    Wiersz poprostu piękny, pełny uczucia. Idealny przekaz <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Więc. Wkurzona maksymalnie na mojego kompa, po raz dziesiąty spróbuję dodać tego komenta. Wczoraj neta nie było, zresztą byłam na osiemnastce chrześniaczki mamy ;D
    Tajemniczy dziennik. Lubię to! Ciekawi mnie zadanie Draco. Sen taki trochę... yyy... nawiedzony...
    Zabini to głupek, a co do Harry'ego nie mam zdania; nie znam sytuacji. Było jedynie powiedziane, że Ginny się w nim buja. Nie wiadomo jak wygląda to u niego i czy wgl byli kiedykolwiek razem... Bo jeśli nie, trudno od niego wymagać czegokolwiek... Biedna Ginny...
    Co do wiersza - osobiście trawię jedynie te całkowicie rymowane (np. Leśmiana), więc nie wyrażę swojego zdania, ale i tak brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super na prawdę , masz talent i to wielki , żałuję że nie znalazłem wcześniej tego bloga. Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Twój blog został nominowany przeze mnie do "LiebsterAwards." http://zajdziemynakoniecswiata.blogspot.com
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny rozdział. Podobał mi się. Szkoda mi oczywiście Ginny, ale ja nigdy nie przepadałam za jej związkiem z Harrym. Oni dla mnie jakoś do siebie nie pasują i nie mam zielonego pojęcia, dlaczego.
    Oczywiście akcja ze śpiworem genialna. Wyobraziłam sobie nocowanie w śpiworku w Hogwarcie - to może być ciekawe. xD
    Pozdrawiam

    [heart-pain]

    OdpowiedzUsuń
  17. Twój blog jest cudowny :) Proszę o informowanie mnie ;) notka bardzo fajna. Czekam na następną :) miłego,
    Gosia :*
    czekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojejku, tylko nie gadaj, że to już ostatnia notka? A już się zaczynałam wciągać. Nie no poza faktem, że uczniowie powinni chodzić po szkole w mundurkach, to nie mam się do czego przyczepić. Sen Hermiony daje do myślenia. Zazwyczaj w opowiadaniach sny mają jakiś znaczenie. Pojawia się postać Blaise'a. W przeciwieństwie do innych Dramione twój Zabini nie jest sympatycznym Ślizgonem i to mi się nawet podoba. Moja ulubiona scena była oczywiście z nim i Ginny. Oj, ciekawe co by się tam działo gdyby nie Cho.
    Na końcu dodam jeszcze, że napisałaś genialny wiersz. Ogólnie podziwiam ludzi, którzy zajmują się poezją, bo ja nie potrafiłabym napisać nawet dwóch linijek. Chciałabym cię na końcu zaprosić na mojego bloga. Jestem bardzo ciekawa twojej opinii. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, nie to nie jest ostatnia notka :D Po prostu miałam kryzys, potem zepsuty net, a notka pojawi się dziś lub jutro, mam już osiem stron. Dziękuję bardzo,
      Pozdrawiam,
      Cave :)

      Usuń
    2. *dziewięć stron ":D

      Usuń
  19. Zapraszam serdecznie na Rozdział 010 „życiowe cele” na adres: http://pokochac-lotra.blogspot.com ! życzę przyjemnej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej kochana mam do ciebie pytanie. Chciałabym skopiować ten wiersz na swojego bloga i oczywiście napisać , że jesteś jego autorką i udostępnić link do twojego bloga... tylko czy zgadzasz się na taki układ ???
    Pozdrawiam
    Zakochana w twoim opowiadaniu Vivien
    Ps. Jak coś pisz na GG : 47127772

    OdpowiedzUsuń
  21. Zdecydowanie najlepszy wiersz jaki kiedykolwiek czytałam *.*

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział śliczny;)) . Ciekawy moment z tą książką i, że sama znalazła się w torbie Miony. Zdziwi się i przestraszy jak tam ją zobaczy..Zastanawia mnie też postać Zabiniego, fajnie, że jest on złośliwy bo na większości blogów, które czytałam był on raczej zabawny i dość miły. Harry.. nawet nie skomentuje jego zachowania. Chłopcy i ich bezmyślność, eh.

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajny poemat :)
    Dziwny jest ten charakter Blaise'a, ale co Dramione to inna opowieść i szanuję twój wybór. Poza tym świenie piszesz!
    Dalszego połamania klawiatury :p Pozdro,
    ~Mudblood

    OdpowiedzUsuń